Bogdan interesuje się sportem. Podczas pobytu w szkole letniej w Mieni k/ Mińska Mazowieckiego, w liście do rodziców z 7 XII 1938 prosi o przysłanie Przeglądu Sportowego. Jest to gazeta wydawana codziennie od 21 maja 1921 roku i traktująca tylko o sporcie. Prosi także o sobotnie wydanie „Merkuriusza”. Pełna nazwa czasopisma brzmi „Merkuriusz Polski. Dzieje wszystkiego świata w sobie zamykający dla informacji pospolitej”. Rok 1661, który jest rokiem pierwszego wydania „Merkuriusza” jest traktowany jako początek dziejów prasy polskiej. Jego drukowanie wznowiono w latach 1933 – 1939. Był wtedy gazetą polityczną.
Wiadomo wiec, że Bogdan, w latach przedwojennych, interesował się także polityką. Można odnaleźć przedwojenne numery Przeglądu Sportowego i czytać artykuły, które czytał Bogdan – 1938 rok był szczególnie bogaty w wydarzenia sportowe ze względu na odbywające się mistrzostwa świata w piłce nożnej.
Mundial 1938
W 1938 roku odbyły się III Mistrzostwa Świata w piłce nożnej, gdzie gospodarzem była Francja. Ówczesnym mistrzem świata zostały Włochy, drugie miejsce zajęły Węgry a trzecie – Brazylia. Polska, niestety, odpadła w 1/8 finałów.W czasie mistrzostw w meczu pomiędzy Polską a Brazylią ustanowiono jeden z rekordowych wyników – 11 strzelonych bramek, wynik 5:6. Jeden z najwybitniejszych polskich napastników – Ernest Wilimowski strzelił wówczas najwięcej w historii bramek dla przegranej drużyny. Wtedy odbył się także najbardziej brutalny mecz półfinałowy pomiędzy Brazylią i Czechosłowacją. Także po raz pierwszy i jedyny w historii mundiali Niemcy odpadły w pierwszej rundzie rozgrywek.
Trener: Józef Kałuża
Bramkarz: Edward Madejski
Obrońcy: Antoni Gałecki, Władysław Szczepaniak, Edmund Twórz
Pomocnicy: Wilhelm Góra, Erwin Nyc, Wilhelm Piec,
Napastnicy: Bolesław Habowski, Antoni Łyko, Ryszard Piec, Leonard Piątek, Ernest Wilimowski
Inni/rezerwa: Staniław Baran, Edmund Giemsa, Józef Korbas, Kazimierz Lis, Fryderyk Scherfke, Jan Wasiewicz, Gerard Wodarz
„Z drzewa na stadionie Pogoni Lwów oglądałem jego popisy. Wspinałem się na konar, aby lepiej widzieć. Był niesamowity, potrafił przedryblować kilku rywali, położyć na murawie bramkarza i jeszcze tuż przed linią bramkową poczekać, aż wszyscy się pozbierają, po czym strzelał do siatki. Miał przy tym szelmowski uśmiech na twarzy” – tak Ernesta Wilimowskiego opisywał znakomity trener Kazimierz Górski.